piątek, 2 stycznia 2015

Od Cartera C.D. Beatrice

Natychmiast przypomniała mi się Jo. Ona również często proponowała odwrót w takich sytuacjach. Gdyby to był ktoś inny, pewnie wyglądałoby to tak: wybuch z mojej strony, moja wściekłość i koniec znajomości. Nie zrobiłem tak tylko z dwóch powodów. Po pierwsze - zgodziłem się na stanowisko obrońcy Alf, a Beatrice to Alfa. Drugim powodem, zresztą tym ważniejszym, było jej podobieństwo do mojej młodszej siostry.
- Nie ma czego się bać. - odezwałem się tak zaskakująco spokojnym tonem, że nie tylko ona się zdziwiła.
- Przecież to Ciemny Las. - przypomniała Tris, z naciskiem na słowo "ciemny". - Jak sama nazwa wskazuje tutaj jest bardzo ciemno i w każdej chwili ktoś może wyskoczyć zza... - Urwała w połowie zdania i wytrzeszczyła oczy. - Spadajmy, proszę. - jęknęła.
- Ale co się... - zacząłem, ale Beat zatkała mi pysk łapą. - Ej. - burknąłem trochę zbyt ostro. Wskazała wzrokiem na postać zbliżającą się w naszym kierunku. Zmrużyłem oczy i przyjrzałem się dużo uważniej. Nie mogłem rozpoznać intruza, w myślach zwaliłem wszystko na te egipskie ciemności i ponure miejsce. Stanąłem przed suczką i przybrałem obronną pozycję. Sam nie wierzę, że zgodziłem się tu pójść z Tris. Przecież mogło jej się coś stać, a gdyby tak było, to tylko z mojej winy. Położyłem uszy po sobie i warknąłem cicho.
Gdy nieznajomy znalazł się bliżej, spytałem:
- On chyba nie należy do Twojej sfory, co nie?

Tris?

Od Beatrice C.D. Cartera

-Powinno się udać - uśmiechnęłam się.
Pies odwzajemnił uśmiech . To nie było w jego stylu , ale przyznaję , w moim też nie . Nie zwracałam jednak uwagi na szczegóły , muszę przyznać , że polubiłam psa i zdobył moje zaufanie . W tej właśnie chwili . Nie chciałam używać słów , po prostu patrzyliśmy sobie w oczy , pies jednak nagle przerwał ciszę:
-Wiesz ... Może się przejdziemy,pokażesz mi resztę terenów?
-Pewnie - szepnęłam , ale mimowolnie na moim pysku ponownie pojawił się uśmiech.
Wraz z psem wyruszyliśmy do Ciemnego Lasu , nagle usłyszałam szelest , nerwowo poobracałam głowę we wszystkie możliwe strony .
-C-Carter.... -wymamrotałam-Lepiej stąd idźmy...
-Boisz się? - Pies zatrzymał się i uniósł lewą "brew"
-Nie...Ale,to znaczy..Ja...
-Boisz się? - powtórzył pytanie pies, z cwanym uśmiechem .
-T...troszkę? - kąciki mojego pyska lekko uniosły się w górę, w "sztuczny" uśmiech .

Carter? Brakus Wenus Totalus ;_;

Od Cartera C.D. Beatrice

Uśmiechnąłem się, ale jakoś tak... inaczej? Z pewnością nie w ten sam sposób, co zwykle. Tym razem był to SZCZERY uśmiech.
- Słuchaj... - zacząłem. - Mam wrażenie, że zachowałem się wyjątkowo chamsko. Co prawda ja taki jestem i niewielkie są szanse na jakąś wielką przemianę, ale zacząć życie w nowej sforze w taki sposób? Chyba nie najlepszy pomysł, prawda?
- No, nie najlepszy. - zgodziła się Beatrice.
- Właśnie dlatego... no dobra, nie tylko dlatego... chciałbym Cię... - zawiesiłem się na chwilę. - Nie będę owijać w bawełnę. Przepraszam za tamto. - powiedziałem, chociaż to słowo zawsze z trudem przechodziło mi przez gardło.
- Ja sama również chyba nie zachowałam się idealnie. - stwierdziła ze smutkiem. Położyłem jej łapę na "ramieniu" i spojrzałem suczce prosto w oczy. Coś dziwnego się ze mną stało... Przecież zazwyczaj unikam takich spojrzeń.
- To może zaczniemy wszystko od nowa? - zaproponowałem, bez żadnego błagalnego uśmieszku w stylu "pliiiiiiis", bo to nie w moim zwyczaju, tylko spokojnie, jednocześnie starając się, by nie zabrzmiało to chłodno. Czekałem na jej odpowiedź z ukrywalną niecierpliwością. Beatrice przez chwilę biła się z myślami, po czym wzięła głęboki oddech, przełknęła ślinę i zabrała głos.


Beatrice?

Ditzy Doo!

 Dziś do naszej sfory zajrzał kolejny psiak! Ditzy ! To suczka z ładnym głosem , która sama jest niczym sobie ^.^ Powitajmy ją serdecznie!

***

Imię: Ditzy Doo [czyt. Ditsi Du]
Pseudomin: Najczęściej używa Ditzy, bądź Doo.
Wiek: 2 lata
Płeć: Samica
Stanowisko: Medyk
Charakter: Doo to spokojna i łagodna suczka. Jest bardzo tolerancyjna nie patrzy na wygląd tylko zwraca uwagę na charakter. Nie jest uległą suczką. Potrafi się postawić, być asertywna. W kryzysowych sytuacjach może nawet zaatakować, a z nią lepiej nie zadzierać. Nie jest zadufana w sobie, to skromna i przyjazna sunia. Delikatna i rozważna. Wszystko robi powoli i dokładnie. Nim coś zrobi, pomyśli ze dwa razy, nie robi wszystkiego na szybko. Można powiedzieć , że jest pracoholiczką. Lubi zawierać nowe przyjaźnie. Ciepła i stanowcza suczka. Nigdy nie podnosi głosu. Zawsze stara się wszystko wytłumaczyć jak najlepiej. Kocha przygody. Często zmieniają jej się nastawienia na psa w zależności jaki dla niej był. Często się wstydzi za błędy, jednak gdy coś jest prawdą, to będzie tego dotrzymywała, nawet gdyby cały świat się obrócił przeciwko niej. Ditzy jest rodzinną suczką, rodzina to dla niej wszystko. Jest romantyczna i kochana, lecz tylko dla tego jedynego. Jest wierna, nigdy nikogo nie zdradzi.
Lubi: Oh... Ditzy jest miła dla wszystkich. Poza tym lubi też sport.
Nie lubi: Aroganckich, chamskich i egoistycznych psów (suczek)
Umjejętności: Szybko biega. A poza tym nauczyła się sztuczek, m.in: Daj głos, Turlaj się, Skok, Pokaż język, Piątka, Siad itd.
Wygląd:
  • Rasa: Biały Owczarek Szwajcarski
  • Umaszczenie:Białe
  • Włos: Średniej długości, miękki i dwuwarstwowy .
  • Sylwetka: Ditzy jest drobną i mało umięśnioną suczką. Ma długie nogi i chude łapy. Pazury... tu jednak się na chwilę zatrzymamy. Pazury ma czarne, mocne i długie, z powodu nie ścierania ich. Końcówki pazurków ma lekko zaostrzone. Jedziemy dalej.Nos ma czarny i smukły. Pysk dość długi. Ma stojące uszy, lekko zaokrąglone. Pierś wysunięta do przodu i wysoka. Lekko widać jej żebra. Ogon długi i mocny, zad umięśniony. Barki mniej więcej dobrej masy mięśniowej (mocności, ja to niektórzy mówią.)
  • Kolor Oczu:Orzechowy
  • Wysokość: 60 cm
  • Cechy Szczególne: Hmm... Delikatność?
Odpowiednik: Indila
Zauroczenie: Oh... ciężko będzie. Jednakże... marzenia czasem się spełniają.
Były Partner: Nigdy takiego nie było.
Potomstwo: Marzenia...
Spokrewnieni:
Matka - Suzan
Ojciec - Axel
Bracia - Rou, Lenny i Sasuke
Siostra - Maya
Historia: Di wychowała się z ludźmi. Gdy była mała podbiła ich serca jako słodka kuleczka. Potem jednak czas gonił a sunia dorastała.Ze słodkiego pieska stała się wielkim psem.Przyjazna zawsze kochała swoich właścicieli. Jednak duży pies to spory obowiązek i kłopot. Podczas wyjazdu na wakacje wypościli ją z auta zamknęli drzwi i pojechali. Angel biegła za nimi ponad 30 km ale wtedy potraciło ja auto z naprzeciwka. Trafiła do weterynarza a potem do schroniska. Czekała dość długo. W końcu ją zaadoptował pewien pan... jednak zbankrutował i sprzedał ją do pracy w śniegu. Tak, śniegu. Ditzy pracowała z Huskymi, ciągnęła zaprzęg. Jednak pewnego dnia, przed przejażdżką pogryzła swoje szelki. Gdy zaczęła biec, szelki zerwały się a Ditzy uciekła.
$ZD: 50
Kontakt: Diamond!
Inne:1,2.

Od Beatrice C.D. Drave'a

Spuściłam głowę,Drave...Poczułam się doceniona,PIERWSZY raz. I tak nie zmieniało tego, że jestem Arogancka..
-Tak.. - odpowiedziałam po chwili delikatnym , ale pewnym siebie głosem .
Pies nic nie mówił ,a my coraz bliżej byliśmy blisko siebie , nagle przeleciał przeze mnie mróz,roztrzęsłam się .
-Zimno.. - powiedziałam tak cicho,że pewnie nie było mnie słychać.
Pies popatrzył na mnie z nutką współczucia, po czym powiedział:
-Chodźmy z powrotem.
Jedynie uśmiechnęłam się do psa , po czym poszliśmy do lasu , poszliśmy do pierwszej lepszej jaskini , a pies okrył mnie znalezionym prze niego,ciepłym kocem . Ponownie uśmiechnęłam się, podobnie jak pies.
-Połóż się - powiedział,wyglądający na zatroskanego Drave.
Zrobiłam jak powiedział , Położyłam się i uniosłam głowę patrząc na gwiazdy.
-Pięknie tu... - uśmiechnęłam się nie patrząc na psa.
-Tak... - szepnął.
-Drave? - zapytałam nagle
-Tak? - spojrzał na mnie,a ja na jego .
 -Gdybyś znał kogoś kto...Kogoś lubi...Ale ta przyjaźń...Byłaby nie możliwa...Odważyłbyś się powiedzieć to tej osobie?

Drave? Muzyczka w tle ^^

Od Drave'a C.D. Beatrice

Osłoniłem jej oczy.Wtem wydała z siebie odgłos:
-Ach!
I zobaczyła przed sobą TO
-Znalazłem to miejsce dwa dni temu.Jeszcze przed tym jak tu dołączyłem...
Beat uśmiechnęła się do mnie.Wyraźnie zaskoczona i zadowolona.Pognała na przód i zawołała :
-Idziesz??...Znaczy biegniesz???
Pokiwałem łbem i pobiegłem za Beat.Biegliśmy razem przez zaspy.Śnieg skwierczał nam pod łapami.Czuliśmy się cudownie.Nagle Beat mnie walnęła.Obróciłem się i zobaczyłem że w pysku trzyma śnieżkę.Wyraźnie oburzony fuknąłem.Wziąłem w pysk śnieg i podbiegłem do suczki.Wyplułem śnieg na nią.Ta zdenerwowana zaczęła pluć na mnie śniegiem.A ja uciekałem.Tak bawiliśmy się przez dobre 3 bite godziny jak nie więcej.Później padliśmy na śnieg i patrzyliśmy sobie w oczy.A później w niebo zawołałem:
-A może powyjemy sobie do księżyca?Albo pośpiewamy??
Beat pokiwała łbem i poszliśmy na górę.Usiedliśmy na krawędzi zawyłem basowym głosem.Suczka odpowiedziała mi pięknym wyciem.Znowu patrzyliśmy sobie w oczy odezwałem się:
-Dziś jest piękny wieczór..
I przysunąłem się leciutko do suczki..

Beatrice?Przy księżycu?^.^

Od Beatrice C.D. Drave'a

-Ja? - uniosłam prawą "brew"
-Nikogo więcej tu niema .-Uśmiechnął się szarmancko
-Aha? - cofnęłam się o krok - No...Mogę,niech ci będzie - uśmiechnęłam się.
-Choć - zaśmiał się pies i zaczął uciekać .
-Ej! - wykrzyknęłam  i pobiegłam za nim .
Ledwo mogłam za nim nadążyć , gdy on przeskakiwał kłody to ja je omijałam ... Nagle zorientowana wpadłam na drzewo...Huknęłam plecami o ziemię.Pies podbiegł do mnie i pomógł mi wstać.
-Wszystko dobrze?
-Em...Tak...-powiedziałam masując bolącą głowę.-Ale następnym razem proszę cię...Wolniej...
Pies uśmiechnął się,co chyba znaczyło "tak". Zaczęliśmy powoli iść,aż pies nagle powiedział:
-Zamknij oczy.
-Czemu? - warknęłam cicho,podnosząc lewą "brew".
-Zamknij,p-proszę...-ledwo mu te słowa przeszły przez gardło.
No dobra, niech mnie nie męczy ... Zamknęłam ślepia . Pies zaczął mnie prowadzić , a ja cierpliwie czekałam aż w końcu powie "otwórz oczy". Ale cóż ... Droga trwała długo .
-Jesteśmy na miejscu ...-Powiedział pies i odsłonił mi oczy .

Drave? Wymyślaj CDN xP

Od Drave'a C.D. Beatrice

-No po co się uśmiechasz!?-spytałem z udawaną złością
-Em...Wiesz...Chodzi o to że wymyśliłam...Em..NOWĄ ZABAWĘ!!!-skłamała widziałem po jej oczach.Suczka zaczęła się turlać.I krzyknęła:
-Zobacz!To fajna zabawa!!!
Popatrzyłem na nią.Ale widząc ja roześmianą położyłem się na śniegu obok.I zaczęło się turlanie.Ale ja byłem nadal myślą przy tym dlaczego się tak uśmiechała.
-Może po prostu mnie lubi???-zamyśliłem się
Nagle ześlizgnąłem się z górki i poleciałem na dół.Jechałem na śniegu w dół.Łapami zasłoniłem oczy.Pewnie zrobię fikołka w powietrzu i będzie..Źle.Ale tylko zjeżdżałem w dół.Na końcu zamiast wpaść w jakąś zaspę albo co.Delikatnie wylądowałem na zadzie.A Beatrice miała niezły ubaw na górze.Warknąłem do niej:
-Wiesz co?!Sama spróbuj!!
Beat przełknęła ślinę i delikatnie usiadła.Podciągnęła się lekko i zaczęła zjeżdżać.Usiadłem i patrzyłem się na nią z zażenowaniem.Beat zjeżdżając uśmiechała się do mnie ale co chwila przerywała uśmiech bo musiała uważać żeby w coś nie walnąć.W końcu zjechała na dół.I tak zjechała prosto na mnie.Przewróciła mnie i wyglądaliśmy jak jakaś zakochana para.Beat szybko zeszła ze mnie a ja warknąłem:
-Dzięki za popatrzenie w twoje oczy.
Suczka uśmiechnęła się tajemniczo i przybliżyła się do mnie.Powiedziała:
-Pokazać Ci gdzie śpisz?
 -Jasne..-uśmiechnąłem się jadowicie
Poszliśmy do jaskiń szliśmy blisko siebie.Aż za blisko.Myślałem że się przytulamy.Zacząłem przełykać ślinę.Przeskoczyłem przez kłodę.A Beat za mną.Słońce zachodziło bardzo powoli.Jakby nigdzie nie zachodziło..Postanowiłem się zapytać się o coś Beat:
-Beatrice...Przejdziesz się ze mną??

Beat??Drave pierwszy raz prosi suczkę o spacer a wiesz że on romantykiem to nie jest!xd

Od Beatrice C.D. Cartera

Westchnęłam
-Ci dobrze zrobi Most Zguby...-zaczęłam iść
-Gdzie on jest? -uniósł brwi.Podeszłam do psa.
-Słuchaj Laluś,najpierw nie masz szacunku do alfy a potem się pytasz?! Żegnam,bay!
Warknęłam i odeszłam,byłam na niego zdenerwowana. Nie umie się zachować . Nie wiedziałam , ze ktoś może być bardziej chamski ode mnie ale jest taki,jest to...CARTER. Jego zachowanie mnie rozbiło .
Pobiegłam nad Most Zguby , był tam...Carter?
-Widzę,że się odnalazłeś - warknęłam i usiadłam ma moście z daleka od niego.
Pies zamilkł , hah! Teraz miał do siebie żal,hę?
-Spoko - burknęłam - chcesz być sam,dobra na razie - warknęłam i miałam iść,gdy pies mnie zatrzymał:
-Czekaj.
-Hę? -uniosłam brwi ale zarazem zmarszczyłam czoło.
-Ja...Chciałem cię...-Pies przełknął ślinę.
-Przeprosić? - powiedziałam spokojnym tonem.
Pies spojrzał na mnie , a ja na niego . Gdy miał właśnie otworzyć pysk i coś powiedzieć , rozmyślił się i z powrotem spojrzał w płynącą łukiem wodę.
-Carter...-westchnęłam i usiadłam koło niego.
Spojrzałam na niego,ale on jak na złość odwrócił głowę w drugą stronę.
-To ja...-teraz to ja nie mogłam znaleść odpowiednich słów-To ja cię no ten...Ahh...
Pies spojrzał na mnie pytająco,ale uśmiechnął się...To nie był "sztuczny" uśmiech.Również się uśmiechnęłam.Tak! Doprowadziłam do czyjegoś uśmiechu .

Carter? ^^

Od Cartera C.D. Beatrice

Wywróciłem oczami.
- Niech Ci będzie. - burknąłem. - Możesz nie być "inne", za to możesz być "inna".
- Ale... - zaczęła, ale urwała, bo widocznie zabrakło jej argumentów. - Ej, ja jestem Beatrice, nie inna.
- Na jedno wychodzi. - mruknąłem i lekceważąco machnąłem łapą. - Idziemy dalej? - warknąłem.
- Tereny mojej sfory to nie wesołe miasteczko. - zdenerwowała się.
- Trudno. W takim razie wracam. - odwróciłem się i uniosłem dumnie łeb. Nie miałem ochoty na rozmowy z nikim. Dołączyłem tu tylko w nadziei, że los przestanie się do mnie odwracać i trafi tu również moja zaginiona młodsza siostra, Jo, a nie z powodów towarzyskich.
- No weź, jeszcze się zgubisz. - parsknęła Beatrice.
Westchnąłem z irytacją. Odwróciłem się do ledwo co poznanej suczki. Przypominała mi te wszystkie "inne", które spotykałem w życiu, choć zaledwie przed chwilą stwierdziła, że taka nie jest... Zawsze były takie same. Udawały wredne, by później zaprezentować mi, jakie są kochliwe. Po co mi kolejna była partnerka? Do kolekcji czy co?
- Słuhaj. - zacząłem. - Nie zgubię się. Już wielokrotnie wędrowałem po świecie bardzo długo. A Ty wyraźnie robisz wszystko, żebym Cię zapamiętał. - zacisnąłem zęby.
- Ja wcale nie robię wszystkiego, żebyś mnie zapamiętał. - oburzyła się.
- Jaaaaasneee... - prychnąłem. - Jak już mówiłem, nie jestem naiwny. Nie wierzę w każde słowo wypowiedziane przez Ciebie. Nie zmienisz tego faktu. - wycedziłem. Chciałem odejść. Odejść i nie wrócić. Odejść, żeby dalej szukać Jo. Kłótnie z nieznajomymi tylko przedłużają poszukiwania. Przecież siostra może już mnie nie pamiętać.
- Pięknie zacząłeś swoje życie w Golden Tears. - powiedziała z sarkazmem Beatrice.
- Kto w ogóle powiedział, że ja tu zostanę? - zrobiłem teatralną minę załamanego z jej powodu. Usiadłem na kamieniu przy wodospadzie. Poczułem uderzenie od tyłu. Zdziwiony odwróciłem się i zobaczyłem zakłopotanę suczkę.
- Co ty robisz? - obnażyłem kły w ostrzegawczym znaku.
- Chciałam się zepchnąć. - wyjaśniła niezbyt zadowolona, bo jej się nie udało.
- To nie jest takie łatwe, jak się wydaje. - mówiłem powolnym tonem, jakbym wyjaśniał coś szczeniakowi. Wstałem i zapytałem z udawanym zainteresowaniem:
- Jakie są jeszcze tereny?

Beatrice?

Od Beatrice C.D. Drave'a

-Beatrice - warknęłam znacznie , jak ja nie znoszę się przedstawiać ...-Idziesz, czy mamy stać tu całą noc?
-Idę - uśmiechnął się
Westchnęłam głęboko , po czym poszliśmy powolnym krokiem nad wodospad . Drav szczerze był dość bez szczelny , przez całą drogę zadawał mi pytania minimum;  Wiek , bala bala Ale w końcu fuknął:
-Jak się tu znalazłaś?
Podskoczyłam i kłapnęłam zębami , pies jedynie odskoczył i spojrzał na mnie pytająco , warknęłam na niego , po czym przeskoczyłam przez kłodę i poszłam dalej . Pies zaczął iść za mną . Usiedliśmy przy brzegu .
-Wybacz - szepnęłam
-Nic się nie stało ... - westchnął - Pływasz?
Spojrzałam na niego z lekkim zażenowaniem , ale na krótko bo po chwili wepchnął mnie do wody , wskoczył za mną , łapami oparłam się o brzeg i warknęłam:
-Co ty wyprawiasz?!
-Nie lubisz pływać? - uśmiechnął się cwanie , i uniósł lewą "brew".
-Nie...Znaczy...! Lubie,ale..
-Ale?
-Alee...Ale...Ale to! - zaśmiałam się i podtopiłam psa , który wyraźnie się zdenerwował.
Również mnie podtopił , i tak trwała nasza zabawa . Na końcu usiedliśmy przy brzegu i ostatni raz chlapnęłam go wodą , zaśmialiśmy się oboje . Poszliśmy na łąkę i brzuchami do góry patrzyliśmy w pochmurne niebo .
-O ,patrz! Króliczek! - powiedziałam wskazując na chmurę w kształcie królika.Zaśmialiśmy się oboje.
~Lubię tego całego Drave'a~Pomyślałam i uśmiechnęłam się .
-A ty co się uśmiechasz? - zaśmiał się
-Em...Ja..się uśmiecham?
-No oczywiście,przecież widziałem,No,co jest takie śmieszne?

Drave? Wymyślaj usprawiedliwienie Beat x'D

Od Drave'a

Życie nie miał najmniejszego sensu.Zostałem oszukany przez jakiegoś Labradora?!Taa..Mogłem skumać że on coś knuje.No nic...Nie ma to jak spacer leśną ścieżką.Słychać świergot ptaków i szum drzew.I odgłos wycia...ZARAZ!Odgłos wycia?!Ktoś wyje???INNY PIES?!Boshe..Tak dawno nie słyszałem psa!Wyprostowałem się jak deska i nadstawiłem uszy w stronę dźwięku.A tam na górce zobaczyłem suczkę.Jej biała sierść była rozwiewana przez wiatr.Jej oczy były zwrócone w moim kierunku.Jak widać nie była byle jakąś suką.Była dobrze zbudowana.Nie widać żeby głodowała..
-Może ona jest w jakiejś sforze?-pomyślałem z lekką nutą nadziei..
Odpowiedziałem jej wyciem.Usiadłem na drodze i przechyliłem łeb na lewą stronę.Suczka roześmiała się głośno.
-Po co mam robić z siebie BŁAZNA?!-pomyślałem znowu
Wstałem i otrzepałem się z kurzu.Podszedłem do suczki i przedstawiłem się:
-Hej...Jestem Drave.Czy przypadkiem należysz do sfory?
-Skąd wiedziałeś?-odparła suczka ze śmiechem
-Domyśliłem się...-warknąłem
-Jestem Alfą w sforze Golden Tears.Chcesz dołączyć?-suczka widać że nie jestem typem zabawnego psa także spoważniała
-Chętnie od 2 lat szukam sfory.Myślę że nie zawiodę się.-uśmiechnąłem się podnosząc do góry brew-Oprowadzisz mnie?Chce wiedzieć gdzie co jest...Żeby później się nie pytać...-uśmiechnąłem się jeszcze raz-A i jak Ci na imię?Wiesz nie przedstawiłaś się..

Beat?Troszkę bez sensu!xD

Od Beatrice C.D. Cartera

-Wiesz co? - fuknęłam po chwili
-Co? - burknął
-Myślałam że jesteś jaskółką - zmarszczyłam czoło - Rozumiem , że byłbyś podrażnionym zabójcą .
-Po-Podrażnionym? - warknął - Pozwól , że będą Obrońcą Alf , twoim obrońcą .
Uniosłam znacząco "brwi"
-Moim obrońcą?
-Tak - uśmiechnął się chytrze - Twoim
-Jesteś zabawny - o mało nie wybuchłam śmiechem , ale to tylko przyzwyczajenie co do ... innych ...
-Ja? Pomyliłaś się chyba, raczej ty.
-Naprawdę, jesteś śmieszny, jak na takiego złośliwego psa - warknęłam - Będziesz się tak dalej pętał w kółko , czy oprowadzić cię?
-Kto,ja? - pies rozejrzał się
-Nie,święty Mikołaj - warknęłam z zażenowaniem łapiąc się za głowę.
-Niech ci będzie - westchnął
-Choć - szepnęłam zachęcająco , po czym pobiegłam nad wodospad , pies za mną .
Chodziliśmy po różnych zakątkach , nagle pies stanął .
-Ej - burknęłam - Co ty?
-Jaa... - podrapał się po głowie Carter.
-Co ty? - ponownie burknęłam.
Podeszłam do psa , ten mi się przyjrzał . Patrzyliśmy sobie w oczy ... Nie , na co on czeka?
-A ty co? - powiedziałam - Czekasz  aż się zarumienię ?
-Większość innych tak robi - westchnął i odwrócił się
-Aha, jeszcze jedno.
-Hę? - burknął
-Ja nie jestem "inne".

Carter? xP

Od Cartera

Był chłodny i deszczowy dzień. Wyjątkowo nieprzyjemny, nawet jak na zimę.Moje łapy odbijały się od mokrej powierzchni. Przeskoczyłem przez średniej wielkości kałużę i wylądowałem na drugim "brzegu". Pędziłem dalej, czułem, że wiatr z każdą chwilą wieje coraz silniej. W oddali zobaczyłem sarnę. Musiałem wykorzystać tą okazję... Przyszły cel w ogóle nie uważałem.Stanąłem pod wiatr, aby nikt go nie wyczuł i zacząłem się cicho, powoli skradać. Wyskoczyłem w odpowiednim momencie. Zacisnąłem ostre kły na szyi swojej zdobyczy. Po kilku sekundach przestała się miotać, chwilę później już się nie ruszała. Zadowolony z siebie zaciągnąłem ją do wcześniej wypatrzonej kryjówki.Zacząłem spokojnie jeść. W międzyczasie deszcz ustał. Zostawiłem część posiłku na później w głębi tymczasowej nory i wyszedłem na zewnątrz. Wziąłem głęboki wdech. Czyste powietrze. Z daleka od wszystkich spalin i samochodów. Nigdy nienawidziłem miast, a co dopiero tych dużych. Wyglądało na to, że nikogo nie ma w okolicy. I dobrze. Tego właśnie pragnąłem.Przeciągnąłem się i rozejrzałem dookoła. Z początku widziałem tylko piękne krajobrazy, do których nie przywiązywałem zbyt wielkiej wagi. Nagle coś przykuło mój wzrok. Ujrzałem biały punkt kilkaset metrów dalej od niego. Nie byłem specjalnie zachwycony i zacząłem cofać się w stronę groty, by nieznajomy nie zabrał sobie mojego jedzenia. Nie miałem dziś ochoty na walkę, a w takiej sytuacji byłoby to konieczne, niestety. Przecież nie mogłem od tak sobie tego oddać.Ku moim zdumieniu "białe coś" ruszyło w moim kierunku. Westchnąłem głęboko. Chyba jednak będę musiał bronić swego. Zrobiłem kilka kroków do przodu i zmrużyłem oczy. Był to Biały pies rasy Owczarek Szwajcarski. Chyba nie powinno być ciężko.
- Wybacz, ale znajdujesz się na moim terenie. - Po chłodnym, lecz wysokim głosie rozpoznałem, że to suczka.
Uniosłem  lewą "brew" i spojrzałem na nią z udawanym rozbawieniem.
- Twoim, tak? - zaśmiałem się gorzko. - Oj, bo uwierzę. Niestety, naiwny to ja nie jestem, więc nie nabierzesz mnie zbyt łatwo.
- Naprawdę jest to mój teren! - warknęła zdenerwowana. Położyła uszy po sobie. - Mam sforę. Może chciałbyś się przyłączyć? Myślę, że nawet ktoś arogancki i wredny może nam się w jakimś stopniu przydać... - urwała, gdy zobaczyła moją minę. - O co ci chodzi? - zdziwiła się.
- Ja... ledwo co cię zobaczyłem, a Ty już zapraszasz mnie do sfory? - Podkreśliłem słowo "mnie". - Nawet nie wiem, jak masz na imię i nie znasz mojego. - prychnął.
- Zwę się Beatrice. - powiedziała. - A mogę wiedzieć, kim ty jesteś? - mruknęła z wyraźnym poirytowaniem.
- Psem. - odburknąłem
- Chodzi mi o imię. - sprecyzowała.
- Ech... Niech Ci będzie. - Popatrzyłem na nią groźnie. - Carter.

Beatrice?

Drave!

Yey! Kolejny psiurek ^^ Tym razem to uroczy Drave , Owczarek Niemiecki z ślicznym głosem ^^ Znów Arogant xP . Życzymy szczęścia !

***

Imię: Drave [czyt.Drejw]
Pseudomin: Wymyśl-jesteś martwy.
Wiek: 2 lata
Płeć: Samiec♂
Stanowisko: Wojownik
Charakter: Drave to dość ... Osobliwy pies . Niby z pozoru może się wydawać miły , ale tak naprawdę jest całkiem wredny i arogancki . Złośliwy , niekiedy agresywny . Dla swojego przeciwnika bezlitosny i nieprzewidywalny . Niekiedy bezczelny , czy też chamski . Nie jest naiwnym psem , trudno wyprowadzić go z równowagi , a do jego serca prowadzi dłuuugi labirynt pełen pułapek i przeszkód . Drav to ambitny pies , jest wytrwały i cierpliwy a do celu brnie nawet jak miałby zginąć . Jest odważny i śmiały , wojowniczy i waleczny . Nie wie co to przegrana , a co dopiero zdrada i tego właśnie się trzyma . Zawsze trzyma zimną krew , i za rodzinę oddałby życie , i nie tylko . Drave dla partnerki to romantyczny i zabawny pies , bo może się okazać , że umie być dosłownie najmilszym psem na świecie . Trudno opisać , czy to pesymista , optymista , czy jednak realista . Czasem może okazać się sympatyczny , ale byle komu nie ufa . Trudno zdobyć jego zaufanie , a co dopiero przyjaźń i sympatie . Drav to mądry pies , inteligentny , sprytny , cwany no i bystry . Jego przewagą jest niesamowita zręczność , siła , zwinność i wytrzymałość . Nie jest egoistą , ale bywa też i dość cichy . Nie jest to tajemnicą - Drave nie jest za bardzo towarzyskim psem i otwartym na nowe znajomości . Drav niekiedy umie być opiekuńczy i delikatny , oraz pracowity i pomocny . Szarmancki , uprzejmy , lojalny i kulturalny . Drave to zazwyczaj spokojny , odpowiedzialny i stanowczy pies który naje z siebie wszystko . Powierzone mu zadanie zostanie na 110 % wykonane , bez chwili wahania . Wyrozumiały i Punktualny . Nie boi się niczego , obroniłby sforę i przyjaciół . Można mu zaufać , bo wolałby się powiesić niż wydać tajemnice . Bywa opryskliwy i pyskaty . W głębi duszy jednak może okazać się bardzo przyjacielski . Nie wspomina przeszłości , nie myśli o przyszłości ... Żyje teraźniejszością . Zna swoją wartość , nie pozwoli się obrażać i swych bliskich . Ma marzenia , oraz zawsze znajdzie jakieś alibi . Zawsze ma jakiś plan i rozwiązanie . Czasem można powiedzieć "pies na medal" ale on sądzi , że nikt nie jest idealny ... Nie uważa się za najlepszego , ale za najgorszego też nie . Drav to również męski pies , wręcz nieustraszony . Nie boi się wyzwań i rywalizacji , ale poprosić o pomoc też nie . Nigdy nie podejmuje pochopnych decyzji , zawsze wszystko przemyśli 11 razy .Zawsze walczy o swoje . Niezłomny i dla rodziny oddany .Czasem się wydaje , że jest dwóch Drave'ów jeden dobry , drugi zły i chcieli zupełnie czegoś innego ...Niekiedy wręcz atakuje bez potrzeby.Drave nie wie do końca czego chce.Czy znajdzie się taka suczka która roztopi jego zimne serce??
Lubi: Drave lubi dużo rzeczy.Lubi wspinać się i mocować.Niekiedy sobie popływa.Lubi jeść świeże mięso z sarny.Uwielbia czuć nutę adrenaliny.Jednak jeśli chodzi o kontakty towarzyskie niezbyt lubi przebywać z psami.Jeśli już to z jednym.Uwielbia kolor czerwony bo to kolor krwi.Kocha rywalizować i walczyć na śmierć i życie.
Nie lubi: Jeżeli czytacie uważnie jego formularz.Zauważycie że on jest agresywny.Nie cierpi kontaktów z innymi psami.Z tego powodu nie lubi tłumów i hałasu.Nie cierpi także czekolady(tylko gorzkiej). Jeszcze jest jedna rzecz której nie lubi...Małych psów.Strasznie ich nie cierpi.
Umiejętności: Drave jest bardzo sprawnym fizycznie psem.Choć nie jest za szybki ale jest bardzo wytrzymały więc może biec tak gdzieś...34km na godzinę?Coś takiego.Jest bardzo silny i wytrzymały więc może ciągnąć 40 kilogramowy zaprzęg.Umie zaganiać i wysoko skakać.Dobrze pływa.Jest mądry.Dosyć zwinny i sprytny.Nie umie zbyt dobrze łapać i nie umie utrzymać równowagi na lodzie.
Wygląd:
  • Rasa: Owczarek Niemiecki
  • Umaszczenie: Czarne z domieszką brązu .
  • Włos: Krótki , twardy i zwarty .
  • Sylwetka: Drave to szczupły i masywny psiak.Jego łapy są dobrze zbudowane,silne i wytrzymałe.Ma grzbiet lekko wciśnięty do środka ma to po matce.Ogółem dobrze umięśniony i wytrzymały.Staw skokowy jest wysoki co pozwala mu daleko skakać.Jaki i szybko biegać.Żebra ma wklepane a kości mocne.Zad jest zaokrąglony.Łopatki lekko wystające ale mocne.Łeb duży i mocny.Ogółem Drave to dobrze zbudowany pies no i tyle.Drave to typ pracujący.
  • Kolor Oczu: Miodowe w kącikach lekko skośne.
  • Wysokość: 65 cm
  • Cechy Szczególne: Drave to szczegół a najszczególniej historia.Oraz jest jednym z większych owczarków niemieckich.
Odpowiednik:Ed Sheeran
Zauroczenie: Nie zna litości za co dopiero miłości..
Były Partner: Nie miał.Nie zmienia partnerek jak sierści.I raczej nie będzie miał.
Potomstwo: Spytam spokojnie...Czy ja wyglądam na samicę?!Nie mam..
Spokrewnieni:
Matka Nuka- Bardzo opanowana i przyjazna sunia która czuwała przy Drave i jego rodzeństwie...
Ojciec Silver-Wojowniczy i nie ustraszony on nauczył Drave'a polować i walczyć oraz zabijać.Niestety podczas wojny [*]
Siostra Jessy-Arogancka i podła.Dogadywała się z Drave'm.
Siostra Gaga-Młodsza siostra Dreve'a.Nauczył ją zabijać..
Brat Pongo- Był za bardzo hej do przodu.Ale kochał całe rodzeństwo..Jego imię jest już zapisane w gwiazdach [*]
Ciotka Rose-Siostra taty.Kochała go całym sercem..Jej ulubieńcem był Pongo.
Wuj Dexter- Zawsze odchodził na dalekie wyprawy ale z nich wracał.Ale z ostatniej nie wrócił..[*]
Dziadek Joker- Uśmiechnięty i zabawny...Aż kiedy zaatakował go Quick..[*]
Dziadek Alex- Arogancki i mądry.To było zbyt wybuchowe połączenie...[*]
Babcia Zorza Niby starsza suczka ale zwinna i pomysłowa.Kochała najbardziej Gagę.
Babcia Luna- Kochana babcia Dreve'a.Niestety..Nie umiała pływać [*]
Historia: Drave urodził się w niemieckim miasteczku Hamburg.Urodził się jako najmniejsze szczenię z miotu.Zawsze był ostatni do wszystkiego do mleka,do zabawy nawet do kontaktów z innymi psami.Rodzeństwo traktowało go jak zabawkę.Ciągnęło za uszy gryzło a nawet dusiło.Drave jednak wziął się w garść i zaczął pokazywać rodzeństwu że on tu rządzi.Szybko ten plan wypalił.Rodzeństwo Drave'a miało już przed nim respekt.Wszędzie puszczali go pierwszego.Bardzo to mu się podobało.Aż do czasu...A więc to było tak:Obudziłem się.Promienie słońca wdarły się przez wejście do budy.Wyszedłem z budy przy tym depcząc Gagę.Gaga cicho pisnęła ale jak zorientowała się że to ja szybko zasnęła."Boją się mnie" pomyślałem zadowolony.Poczłapałem do miski i zobaczyłem nietknięta karmę."Z wątróbką moja ulubiona" szepnąłem.Powąchałem karmę i zanurzyłem w niej pysk.Jadłem łapczywie.Po chwili nic nie zostało.Rodzeństwo obudziło się i pomaszerowało do miski.Gdy jednak zobaczyło że nic nie zostało.Zdenerwowało się i zaczęło narzekać.Wkurzony warknąłem i narzekanie mojego brata i sióstr ucichło.Powiedziałem:"Chodźcie przejdziemy się" Rodzeństwo pobiegło za mną.Doszliśmy do małej,ciasnej i ciemnej uliczki.Uśmiechnąłem się zadowolony.I wypiąłem dumnie pierś.Nagle usłyszałem cichy chichot.Przede mną stał dorosły jednooki rottweiler i dwa kundle.Rottweiler podszedł do Gagi i szczęknął:"Bu!" Ta wystraszona uciekła a za nią moje rodzeństwo.Ja jednak stałem nieruchomo.Kundel podszedł do mnie i pokazał kły.Ja ugryzłem go z całej mocy w łapę.Pisnął...Kundle i rottweiler zaczęły mnie gonić.Do walki z nimi stawił się mój dziadek Joker.Wygrał chodź był ciężko ranny.Parę dni później okazało się że mój dziadek zdechł.Rany były za poważne.Uciekłem.Dwa lata później byłem w wojsku w USA.Byłem psem generała.A wśród moich kolegów w wojsku wzbudzałem podziw i szacunek.Stałem się agresywny i wredny.Myślałem że tylko tak można zasłużyć na szacunek.Nie myliłem się.Jednak ostatnio mój pan był niespokojny.W końcu dowiedziałem się o co chodzi.Byłem poważnie chory i trzeba było mnie uśpić.Dowiedziałem się tego od mojego najlepszego przyjaciela Labradora.Był pięknym czarnym Labradorem.Nazywał się Jack.Powiedział że muszę uciekać a ja głupi posłuchałem się.Parę dni później wróciłem przed wojsko i dowiedziałem się od dobermanki Dody że Jack jest teraz psem generała.Że Jack zrobił to tylko dlatego że on chciał być psem generała.A mój pan był taki niespokojny dlatego bo jego żona Shanon jest w ciąży."Jak mogłem być taki głupi" pomyślałem. Podziękowałem Dodzie że udzieliła mi takich informacji.A potem pobiegłem przed siebie.Chciałem znaleźć sforę.Zobaczyłem samolot wskoczyłem do niego.Poszedłem do luku bagażowego i zasnąłem.Obudziłem się 3 godziny później.Wstałem i wyskoczyłem z samolotu.Dowiedziałem się od suczki imieniem Plotka.Że jestem w Polsce a raczej w Warszawie w Polsce.Po dwóch latach spędzonych w mieście gdzie 8 razy złapał mnie hycel a dwa razy byłem wykorzystany jako pies do walk.Postanowiłem wyruszyć do lasu.Parę dni później znalazłem sforę.W której Alfą jest Beatrice.Ta sfora nosi piękną nazwę Golden Tears.Dołączyłem do niej mając nadzieję że odnalazłem prawdziwy D.O.M...Z każdym mijającym dniem pisze dalszy ciąg historii swego cudownego życia...
$ZD: 50
Kontakt: lenka01
Inne: Szczeniak

Carter!

Mam przyjemność , i zaszczyt powitać Cartera! ^^ On nie miał być sweet xD Nie ważne , więc Carter to zadziorny mieszaniec z honorem xP Ma również ładny głos . Powitajmy go serdecznie!

***
"Aby wyrosły nam skrzydła, musielibyśmy każdego dnia skakać w przepaść.”



Imię:Carter [To imię nadano mu kiedyś, gdy miał właścicieli Jego imię rodowodowe to Marvel TERRIBLE DREAM. Rzadko przedstawia się jako Marvel, choć czasami używa tego imienia.]
Pseudomin: Jego imię skracać? Da się? Nawet jeśli - Carter nienawidzi wszelkich skrótów ani przezwisk. Wymyślisz – już po tobie.
Wiek: Czy to istotne? Po wypadku przestał być zorientowany w sprawie swojego wieku, ale sądzi, że ma około pięciu lat.
Płeć: Samiec♂ 
Stanowisko: No chyba raczej nie opiekun szczeniąt, co nie? Bałyby się go. Zdecydował, że w Golden Tears będzie pełnił funkcję obrońcy Alf. 
Charakter: Czasem w życiu bywa, że rodzimy się, a gdy żyjemy, coś się wydarzy i wpłynie na nas i nasz charakter. Często w takich przypadkach nas to niszczy. Niestety, trudno jest się zmienić. W przypadku Cartera jest to praktycznie niemożliwe.Nie potrzeba długiej rozmowy, by poznać, że jest chłodny i niemiły. Nienawidzi rozmawiać z innymi, zawsze trzyma się z daleka. Nie przedstawia się byle komu, wpierw trzeba zdobyć jego zaufanie, a to jest nie lada wyczyn. Gdy ktoś choćby próbuje to osiągnąć, Carter bez trudu to wyczuwa i robi wszystko, by mu to uniemożliwić. Zazwyczaj Marvelowi udaje się to osiągnąć, zaś innej osobie nie. Chyba, że pojawi się ktoś wyjątkowo wspaniałomyślny, cierpliwy i uparty… to jest szansa, ale przeważnie taka osoba umie się wykazać i stracić jego zaufanie po przynajmniej kilku minutach, maksymalnie po kilku dniach. Agresywny. Zdarzało się, że ostatnią rzeczą, którą niektórzy mieli szansę zobaczyć były właśnie kły Marvela. Jednakże muszę zaznaczyć, iż ten pies ma honor i nigdy nie uderzyłby suczki.Wielu uważa, że Carterowi nie można ufać. Wbrew pozorom nie jest to prawda. Gdy komuś uda się sprawić, że ten owczarek mu zaufa, to będzie wierny do końca, jeśli się nie zniechęci. Cudze tajemnice są u niego bezpiecznie, nie wygaduje ich, nawet, jeśli dowiedział się o nich od kogoś, kogo nie cierpi. Dyskrecja to jedna z jego naprawdę niewielu zalet.Zdecydowanie nie jest jednym z tych optymistów, dla których szklanka zawsze jest do połowy pełna, a niemożliwe rzeczy nie istnieją. Jego osobowość wciąż chwieje się pomiędzy byciu pesymistą a realistą. Wciąż się zmienia, nigdy nie ma stałego punktu widzenia… Nie narzeka na byle co, bo nie ma komu się żalić.Odważny. Gdy zdarzy się cud i kogoś pokocha (jak na razie jedyną taką osobą była jego młodsza o rok siostra, Jo) jest gotowy za niego lub nią oddać nawet życie. Walczy do końca, do ostatniej kropli krwi – jego lub przeciwnika. Nigdy się nie poddaje i bez względu na wszystko dookoła dąży do upragnionego celu, choćby była konieczność chodzenia po trupach i brnięcia przez ogień. Mimo tych wielu wad można na nim polegać, albowiem Carter zawsze oddaje z siebie sto dziesięć procent powierzonemu zadaniu i ani krzty mniej, zawsze stara się, by było więcej.Nie jest specjalnie pomysłowy, przynajmniej nie wtedy, gdy nic się nie dzieje. Gdy pojawi się niespodziewana sytuacja, umie z niej szybko wybrnąć w miarę bezpieczny sposób. Inteligentny i mądry. Romantyczny? Oj, nie… Te piękne dni miłości w jego życiu już dawno się skończyły. Tak naprawdę dopiero niedawno udało mu się zrozumieć, że nigdy nie pokochał żadnej „na poważnie”. Jak już było wspomniane, kochał (choć to ukrywa, wciąż ją kocha i chciałby ją zobaczyć jeszcze jeden raz) tylko i wyłącznie swoją młodszą siostrę Jo. Był gotowy o nią walczyć, ale ponieważ zawsze była młodsza, nie rozumiała jego problemów, przez co Carter nigdy nie spotkał kogoś, kto mógłby być dla niego prawdziwym oparciem. I nie ma takiego zamiaru, bo sądzi, że gdy taką osobę straci, tylko się załamie i zmarnuje sobie życie.Podsumowując – Carter to oschły samotnik, którego nikt nie lubi i nikt nie ma do niego zaufania, choć jest tego wart. Wielu tak naprawdę kompletnie nic o nim nie wie, choć widziało go wiele razy.
Lubi: Samotność. To na pewno. Ciszę, spokój. Chętnie poluje nocą. Jego ulubiony kolorem jest czarny. 
Nie lubi: Towarzystwo to najgorsza z możliwych opcji. Nienawidzi towarzystwa, a co dopiero wkurzających osobników, którzy nie potrafią raz na zawsze się zamknąć…
 Umiejętności: To, co powinien umieć każdy pies. Jest wytrzymały, umie długo biec do przodu nie zatrzymując się, oczywiście w pewnych ograniczeniach. Potrafi wysoko skakać i dobrze pływać, a także polować. Walka nie sprawia mu najmniejszego kłopotu.
Wygląd:

  • Rasa: Mieszaniec. Z pewnością ma coś w sobie z Owczarka Belgijskiego Malinois, lecz jest również blisko spokrewniony z wilkiem i Owczarkiem Australijskim Kelpie.
  • Umaszczenie: Bardzo ciemne, jakby ktoś nie zauważył – czarne. Chyba dużo wysilać się nie trzeba przy rozpoznaniu, prawda?
  • Włos: Krótka sierść, lekko miękka. Na ogonie minimalnie dłuższa.
  • Sylwetka: Carter jest psem, który pomimo swojego wyglądu jest silny. Dosyć wysoki, szczupły. Średniej długości kufa i proporcjonalnych rozmiarów głowa. Odstęp między dużymi uszami jest niewielki. Ma długie łapy, co umożliwia mu szybki bieg. Jego sylwetka jest taka, jaka być powinna. Nie ma co się rozpisywać – Carter to Carter i tyle, wygląda tak, jak wygląda i nic tego nie zmieni.
  • Kolor Oczu: Złote i przenikliwe oczy tego psa wielu przerażają. Carter wielokrotnie spotykał takich, którzy uważali, że może zabić samym zwykłym spojrzeniem.
  • Wysokość: 61 cm
  • Cechy Szczególne: Chłodny i nieprzyjemny wzrok, który zniechęca każdego, kto chce zamienić z nim choćby słowo.

Odpowiednik:Neil Finn
Zauroczenie: Jego chłodne i zlodowaciałe serce nie potrafi kochać, więc niewielkie są na to szanse. Kiedyś potrafił… ale to już przeszłość, odległa i bezpowrotna.
Były Partner: Parę razy zdarzyło mu się zdobyć partnerkę zbyt wcześnie, więc ma ich kilka, ale pamięta jedynie Rainy.
Potomstwo: Sam nie wie, czy przypadkiem jakichś nie ma… Ale chyba raczej kiepski z niego ojciec…
Spokrewnieni:
Mama – Another TERRIBLE DREAM. Suczka, którą „Marvel” nie poznał zbyt dobrze.
Tata – Seth TERRIBLE DREAM. Parę razy Carter zdążył z nim porozmawiać, ale nie na długo.
Siostra – Amaltea TERRIBLE DREAM. Dumna i niezależna, uciekła i postanowiła nie mieć kontaktu z rodziną.
Młodsze siostry –Jo TERRIBLE DREAM, May TERRIBLE DREAM. May nie była zbytnio związana z Carterem, ale za to Jo była dla niego najlepszą przyjaciółką. Nigdy się z nią nie pokłócił, zawsze o nią dbał. Bardzo chciałby znowu móc ją spotkać, ale się do tego nie przyznaje.
Bracia – Aaron TERRIBLE DREAM, Zeke TERRIBLE DREAM. Do nich trzymał się na dystans. Nie przepadał za nimi, ponieważ wiecznie kłócili się o byle co.
Ciocia – Verona. Nie pochodziła z hodowli, ale zawsze trzymała się blisko i pomogła w ucieczce.
Wujek – Caton. Partner Verony, zawsze był jej wierny. Obecnie Carter nie ma pojęcia o losie ich obojgu.
Kuzynka – Sophie. Uważana za wariatkę. Zawsze trzymała się na uboczu.
Na pewno jest jeszcze wielu innych. Ale czy warto ich wszystkich wspominać, skoro oni sami o nim nawet nie słyszeli?
Historia: Carter przyszedł na świat zupełnie przez pomyłkę. On i jego rodzeństwo wcale nie mieli się urodzić. Po prostu suczka hodowlana o imieniu Another TERRIBLE DREAM (to ostatnie jest przydomkiem od nazwy hodowli) przypadkowo zaszła w ciążę z psem, który nie był czystej krwi owczarkiem belgijskim malinois, ponieważ miał w sobie coś z wilka. Właśnie z tego powodu urodzili się: Carter (w hodowli nazwany Marvel), Aaron, Zeke i Amaltea. Dopiero rok później był czas na kolejny miot. To właśnie wtedy, gdy poznał Jo, swoją młodszą siostrę, poczuł, że jednak nie jest tak, że nikt na świecie go nie kocha. A właśnie tak się czuł (dowiedział się, że był tylko błędem). Szczenięce marzenia czasami go przerastały, któregoś razu chciał wyskoczyć przez okno, bo uznał, że może polecieć… Nie wiedział wtedy, że kiedyś wbrew swojej woli będzie musiał tak zrobić. Na szczęście przynajmniej wtedy jego starszej siostrze udało się go zatrzymać.Któregoś razu, gdy miał zostać sprzedany, coś poszło nie tak i trafił do lasu. Prawie dostałby się do schroniska, ale dziwnym trafem spotkał spokrewnioną z nim Veronę, która pomogła mu uciec. Później już nigdy jej nie widział. Bardzo chciał odnaleźć swoją siostrę – Jo. Po bardzo długich poszukiwaniach (związał się w tym czasie z jakąś samicą, ale nie pamięta jej imienia, wie tylko, że nie wyszło z tego nic) udało mu się to. Miał wówczas trzy lata, więc Jo cztery. Wspólnie zaczęli zwiedzać świat. Podczas tej wędrówki poznał kilka suczek, przez co ma przynajmniej cztery byłe partnerki. Wtedy nie myślał zbyt rozsądnie, więc pewnie dlatego tak krótko byli razem. Pierwsza miała go dość, drugą on sam rzucił…Żadne z nich nie przewidziało nagłego rozstania. Znajdowali się wtedy w zamkniętym budynku. Ktoś ich zobaczył. Carter zbyt późno zorientował się, że była to trójka dziwnych ludzi. Zobaczył, że Jo przebiegła obok jednego z nich i ruszyła w kierunku schodów. Chciał ją dogonić, ale gdy usłyszał jej wrzaski i ujrzał jednego z nieznajomych tuż za sobą, zdecydował się na coś bardzo głupiego. Wyskoczył przez zamknięte okno. Tak bardzo wierzył, że odnajdzie Jo, że się na to odważył. Rozbił szybę, ale zapomniał o wysokości. Jedyne, co udało mu się zapamiętać, to okropny ból. Później jego świat spowiła ciemność. Gdy po tygodniu zdążył dojść do siebie (oczywiście ktoś go leczył) znów zaczął szukać swojej siostry. Miał nadzieję, że przeżyła…Ta nadzieja tak naprawdę tylko go niszczyła. Nie mógł darować sobie, że na te dwie sekundy spuścił ją z oka, a jeszcze bardziej wyskoku przez okno, bo prawdopodobnie właśnie przez to się rozstali. Nieco spoważniał i od tego zdarzenia nie miał już żadnej partnerki. Przestał być zorientowany w różnych rzeczach, w tym: jego wiek, ilość byłych partnerek i tak dalej… Wiedział natomiast, że powinien odnaleźć Jo. Że może być jak dawniej. Że znów mogą zwinąć kiełbasę ze sklepu jakiegoś popołudnia.Nigdy się nie poddał. Nic go nie załamało – gdyby coś takiego miało nastąpić, na pewno już dawno by tak było. Któregoś dnia poszedł na krótki spacer wieczorem. Mijał wiele ładnych miejsc, lecz nic go nie ruszyło. Przecież ustanowił sobie jeden cel w życiu – znaleźć młodszą siostrę, a potem dalej żyć. Przypadkowo natrafił na suczkę rasy Biały Owczarek Szwajcarski. Z początku nie chciał z nią rozmawiać, bo wziął ją za kolejną taką samą, jak wszystkie inne… Jednakże ona chciała znaleźć kogoś do swojej sfory. Zdecydował się dołączyć, bo pomyślał, że może właśnie tutaj trafi Jo, oczywiście nie podał prawdziwego powodu. Teraz tylko czeka, aż los przestanie się do niego odwracać…
$ZD: 50
Kontakt: Violet15
Inne: Jego rodzina jest bardzo liczna, ale przynajmniej połowy nigdy nawet nie widział na oczy.

Beatrice!

A więc pora powitać ... Beatrice! Naszą alfę xP . Moim zdaniem to śliczna suczka z ładnym głosem ^^ Nie wiem , czy wypada witać samą siebie ...

***

"Nie oczekuj cudów od niebios,jeśli brak ci wiary w siebie samego"
Imię: Beatrice
Pseudomin:Najczęściej pojawia się Tris,ale zdarza się że ktoś nazwie ją Beat.
Wiek:2 lata
Płeć: Samica
Stanowisko: Samica Alfa
Charakter: Tris to... Arogancka suczka. Nie ufa byle komu, na jej zaufanie trzeba się nieźle namęczyć,ponieważ  "Na zaufanie trzeba zapracować" Beat często powtarza te słowa.  Tris mimo wszystkiego to wierna samica, która jest niezwykle odważna i śmiała. Pewna siebie, niekiedy chamska. Kieruje się tymi ów słowami "Nie oczekuj cudów od niebios,jeśli brak ci wiary w siebie samego" . Jest bardzo inteligentna,bystra,cwana,chytra i sprytna. Beatrice to zwinna i zręczna suczka,która jest także wytrzymała i całkiem silna.Zawsze walczy o swoje. Ambitna . Do wyznaczonego przez siebie celu brnie przez ogień i po trupach jeśli jest taka potrzeba. Odpowiedzialna,spokojna i stanowcza . Dla obcych i wrogów agresywna oraz ochła . Punktualna,pracowita i w miarę pomocna. Beat jednak jest... Tajemnicza,cicha,małomówna....Zamknięta w sobie - te słowa najlepiej ją opisują. Tris to dość pesymistyczna sunia, ale dla sfory może stać się otwarta i optymistyczna. To zdecydowanie realistka. Szybko się uczy . Trudno wejść w głąb Beat,i poznać ją jaka jest naprawdę,od środka. Raczej nie istnieje ktoś,kto dostanie się do jej wnętrza i zobaczy dawną Tris . Ma wiele tajemnic ukrytych przed światem . Beatrice to "nieustraszona" suka. Podobno , nie jest zbytnio bojaźliwa . Nie ma takiej osoby , która wiedziałaby o niej wszystko . Beat to dość chłodna suka . Wredna i złośliwa . Obrazisz ją , odpyskuje ci , uderzysz ją , zrani cie jeszcze mocniej . Nie zabija bez powodu .Tris jest bardzo cierpliwą i wytrwałą samicą . Trzeba przyznać,że Beatrice jest mało towarzyska , jednak jak znajdzie przyjaciół to może okazać się miła,przyjazna i otwarta . Ma poczucie humoru,umie być zabawna i DOŚĆ romantyczna . Nieprzewidywalna , dla przeciwnika bezlitosna. Walczy do ostatniej krwi - swojej lub wroga . Zawsze daje 110% siebie powierzonemu zadaniu i ani krzty mniej, jak już, to więcej. Tej suce można powiedzieć,lub powierzyć wszystko . Tris wolałaby się powiesić niż wydać kogoś tajemnice . Jest sprawiedliwa i mądra , nigdy nie oszukała by przyjaciela . Trudno jej zaimponować , choć ona czasem się popisuje . Jak dla niej nie ma rzeczy niemożliwych . Nie wie co to zdrada i tego się trzyma . Nie jest egoistą, ale altruistą też na pewno nie . Czasem zdarza jej się mówić rzeczy , których potem żałuje . Nie boi się przyznać do błędu lub poprosić o pomoc . Zazwyczaj pryska energią , ale woli zaszywać się gdzieś w cieniu i siedzieć w samotności . Uparta i zawzięta jak osioł . Gotowa oddać życie za sforę i tych , ( jeśli zdarzy się cud,w które i tak nie wierzy ) których kocha . Nie zakochuje się tak łatwo , od pierwszego wyjrzenia czy przy pierwszej rozmowie , to chyba oczywiste... Czasem umie być cyniczna i wyrachowana , lub niewychowana . Czasem się rządzi. Mistrzyni ciętej riposty.Niekiedy opryskliwa . Umie zadbać sama o siebie . Nikt nie jest idealny . Tris nie uważa się za najlepszą , ale za najgorszą też nie . Umie być szarmancka, kulturalna, uprzejma i lojalna . Mimo reszty nie jest chciwa i samolubna . Przebiegła .Jest pomysłowa , zawsze ma jakieś alibi . Ma potencjał i marzenia , ale zdecydowanie nie jest optymistyczną , potulną sunią . Ma honor . Aby zaatakować , musi mieć jakiś szczególny powód . Jednym zdaniem ? Nie opiszesz ją , po prostu "bezuczuciowa" samotniczka .
Lubi: Tris lubi ... Samotność. Tak . Samotność... Lubi błękit, pływanie, polowanie, bieganie, no i rywalizowanie.Również walczenie,ale nie na śmierć i życie.
Nie lubi: Tris nie lubi...wyróżniania się i bycia w centrum uwagi.Za różem też nie przepada...Nie znosi rozkazów... Uwięzień,krat...
Umjejętności: Beat nie lubi się chwalić ale...Podobno dość szybko biega i jest dobra w polowaniu,ponieważ była Chempionką zna wiele komend, a dokładniej to 27. Jest ona dobra w konkursach agility,próbach polowych i psów użytkowych,wygrywała dużo wystaw i konkursów.Tris też dobrze pływa i nurkuje,jest także dobra w saltach.Ma także dobry węch,słuch i wzrok.Podobno dobrze walczy,skrada się (szpieguje) no i zabija...
Wygląd: 
  • Rasa: Biały Owczarek Szwajcarski
  • Umaszczenie: Białe
  • Włos: Średni i miękki,na kufie krótszy i zwarty.
  • Sylwetka: Beat to...szczupła suczka.Łapy są silne,wytrzymałe i lekko umięśnione podobnie jak cała reszta.Nie należy jednak do tych super,umięśnionych suk.Żebra dobrze wyklepione,uszy sztywno stojące, wysoko osadzone i równoległe wobec siebie,skierowane do przodu, kształtu długiego, na końcu lekko zaokrąglonego trójkąta.Zad mocny i średniej wielkości,kufa ładnie wygięta w szpic,ogon osadzony nisko.Czaszka zaokrąglona,między uszami szeroka.Czoło płaskie.Łopatki są lekko umięśnione , skośnie ustawione , szczyty łopatek blisko siebie ustawione . Ramiona tworzą z łopatkami kąt prosty . Łokcie nie wykręcone na zewnątrz ani do wewnątrz.Jednym słowem,dobrze zbudowana i dostosowana do rasy.
  • Kolor Oczu:Kasztanowy,w kształcie migdała.
  • Wysokość:58 cm
  • Cechy Szczególne: Tris..Jakby się zastanowić to...cała jest szczegółem.Wliczając imię,no i głos.
Odpowiednik: Demi Lovato
Zauroczenie:  Beatrice i miłość? To jak ogień i woda...Poza tym,wie,że nikt jej nie zechce.
Były Partner: Beat nie miała,nie ma i raczej nie będzie miała partnera...
Potomstwo: No...Najpierw trzeba mieć partnera co?Ale...Ona się nada na matkę?!
Spokrewnieni: 
Rainbow - Matka Beat , miła i opiekuńcza suczka która nie odstępowała od rodziny na krok .
Thomas - Romantyczny i delikatny ojciec , który chronił rodzinę w potrzebie .
Tom - Kochany braciszek Tris ... Mądry i bystry , ale nie raz się kłócili .
Moonstar - Wredna siostra Beat ... [*]
Demon - Drugi brat Tris , ale trochę "głupszy" i roztrzepany .
Alice - Babcia Beat , opiekuńcza i romantyczna . [*]
Seth - Dziadek , był chamski i wredny .
Ashkii - Babcia , była arogancka ale pomysłowa i mądra . [*]
Aven -  Dziadek , miły i przyjazny . [*]
Rixon - Wuj Tris , nie poznali się .
Aria - Ciotka Beatrice , zawsze była w hodowli .
Diego - Kuzyn Beat , nigdy nie odstępował od rodziny , aż do ... [*]
Historia:Beatrice urodziła się w hodowli rasowych Białych Owczarków Szwajcarskich. Kto nadał jej te imię? Hodowca,który zażądał hodowlą. Suczka była wręcz sławna w rękach swojego właściciela. Miała miłość,pożywienie i...dach nad głową. Ale skończyły się bajeczki,Tris...dorosła. Została trenowana do konkursów agility,prób polowych i psów użytkowych. Po miesiącu zaczęła brać udział w psich wystawach. Wygrywała . Inne psy jej zazdrościły,a drugi rodzaj ją uwielbiał. Pewnego wieczoru jednak...Gdy Beatrice była w boksie,pewien człowiek zaczął chodzić po klatkach.Suczka zaczęła szczekać,próbując ostrzec właścicieli . Ów człowiek otworzył klatkę Tris,i włożył ją do worka po czym...Ukradł,zawiózł na...arenę. Tris nie podobało się z początku,ale zaczęła walczyć z innymi. Nie była jedyną suczką,ale wygrywała,właściciel nagradzał ją i miała życie ułożone znakomicie. Jednak,pewnego dnia się zbuntowała.Uciekła (co nie było łatwe) . Długo się pętała po miastach,gdy pewnego dnia spotkała...Kafla...Pies wziął ja do gangu,gdzie było jedyną suczką. Wszyscy ją uwielbiali,Beat znów poczuła sens życia. Zapomniała o przeszłości,nie myślała o przyszłości. Żyła teraźniejszością. Ale pewnej nocy,Kafel ją obudził.Hycle się zbliżali,a Beat wszystkich uratowała prócz siebie...Trafiła do schroniska.Prawie połowę swojego nędznego życia spędziła na opieraniu swoich łapek o kraty...Pewnego dnia zjawiła się jednak rodzina z małą dziewczynką,Kasią.Dziewczynka od razu zakochała się w Tris i postanowiła zabrać ją do domu. I zbieg okoliczności że nazwała ja akurat Beatrice.Tak samo . Beat kochała swoją właścicielkę,i resztę rodziny. Była wierna i nigdy nie chciała,aby to się skończyło ale...nic nie trwa wiecznie. Pewnego dnia w Białym Domu zjawił się kuzyn jej małej obywatelki, akurat Tris miała pech bo nie znosił psów . Gdy dom był pusty,została jedynie sunia wraz z Damianem (tym kuzynem) zabrał ją na "spacer"  do lasu. Ale Beatrice nie miała pojęcia,że powrotnej drogi...nie ma...Damian przywiązał ją do drzewa,i jak na złość postawił daleko miskę pełną jedzenia i picia,do której oczywiście Tris nie dosięgała. Dam odszedł,a Beat została sama... Gdy pewnego dnia zjawił się hycel w lesie,odwiązał Trice która czym prędzej pobiegła (nie całkiem) do domu.Pół roku szukała mieszkania,ale gdy w końcu je odnalazła...Stało w płomieniach.Beat załamała się i uciekła. Znalazła się na ów terenach i postanowiła,że założy Golden Tears.Z każdym mijającym dniem pisze dalszy ciąg historii swego życia ...
$ZD: 950
Kontakt: Labo

Oficjalne Otwarcie GT!

A więc w taki sposób , doszłam do tego że ... Oficjalnie otwieram Golden Tears! xP Pewnie niektórzy znają mnie z innych sfór , między innymi PCN lub DPF . Ale co tam , obiecałam sobie że to będzie moja najlepsza i najpopularniejsza sfora!

Zapraszam do naboru ^^