piątek, 2 stycznia 2015

Carter!

Mam przyjemność , i zaszczyt powitać Cartera! ^^ On nie miał być sweet xD Nie ważne , więc Carter to zadziorny mieszaniec z honorem xP Ma również ładny głos . Powitajmy go serdecznie!

***
"Aby wyrosły nam skrzydła, musielibyśmy każdego dnia skakać w przepaść.”



Imię:Carter [To imię nadano mu kiedyś, gdy miał właścicieli Jego imię rodowodowe to Marvel TERRIBLE DREAM. Rzadko przedstawia się jako Marvel, choć czasami używa tego imienia.]
Pseudomin: Jego imię skracać? Da się? Nawet jeśli - Carter nienawidzi wszelkich skrótów ani przezwisk. Wymyślisz – już po tobie.
Wiek: Czy to istotne? Po wypadku przestał być zorientowany w sprawie swojego wieku, ale sądzi, że ma około pięciu lat.
Płeć: Samiec♂ 
Stanowisko: No chyba raczej nie opiekun szczeniąt, co nie? Bałyby się go. Zdecydował, że w Golden Tears będzie pełnił funkcję obrońcy Alf. 
Charakter: Czasem w życiu bywa, że rodzimy się, a gdy żyjemy, coś się wydarzy i wpłynie na nas i nasz charakter. Często w takich przypadkach nas to niszczy. Niestety, trudno jest się zmienić. W przypadku Cartera jest to praktycznie niemożliwe.Nie potrzeba długiej rozmowy, by poznać, że jest chłodny i niemiły. Nienawidzi rozmawiać z innymi, zawsze trzyma się z daleka. Nie przedstawia się byle komu, wpierw trzeba zdobyć jego zaufanie, a to jest nie lada wyczyn. Gdy ktoś choćby próbuje to osiągnąć, Carter bez trudu to wyczuwa i robi wszystko, by mu to uniemożliwić. Zazwyczaj Marvelowi udaje się to osiągnąć, zaś innej osobie nie. Chyba, że pojawi się ktoś wyjątkowo wspaniałomyślny, cierpliwy i uparty… to jest szansa, ale przeważnie taka osoba umie się wykazać i stracić jego zaufanie po przynajmniej kilku minutach, maksymalnie po kilku dniach. Agresywny. Zdarzało się, że ostatnią rzeczą, którą niektórzy mieli szansę zobaczyć były właśnie kły Marvela. Jednakże muszę zaznaczyć, iż ten pies ma honor i nigdy nie uderzyłby suczki.Wielu uważa, że Carterowi nie można ufać. Wbrew pozorom nie jest to prawda. Gdy komuś uda się sprawić, że ten owczarek mu zaufa, to będzie wierny do końca, jeśli się nie zniechęci. Cudze tajemnice są u niego bezpiecznie, nie wygaduje ich, nawet, jeśli dowiedział się o nich od kogoś, kogo nie cierpi. Dyskrecja to jedna z jego naprawdę niewielu zalet.Zdecydowanie nie jest jednym z tych optymistów, dla których szklanka zawsze jest do połowy pełna, a niemożliwe rzeczy nie istnieją. Jego osobowość wciąż chwieje się pomiędzy byciu pesymistą a realistą. Wciąż się zmienia, nigdy nie ma stałego punktu widzenia… Nie narzeka na byle co, bo nie ma komu się żalić.Odważny. Gdy zdarzy się cud i kogoś pokocha (jak na razie jedyną taką osobą była jego młodsza o rok siostra, Jo) jest gotowy za niego lub nią oddać nawet życie. Walczy do końca, do ostatniej kropli krwi – jego lub przeciwnika. Nigdy się nie poddaje i bez względu na wszystko dookoła dąży do upragnionego celu, choćby była konieczność chodzenia po trupach i brnięcia przez ogień. Mimo tych wielu wad można na nim polegać, albowiem Carter zawsze oddaje z siebie sto dziesięć procent powierzonemu zadaniu i ani krzty mniej, zawsze stara się, by było więcej.Nie jest specjalnie pomysłowy, przynajmniej nie wtedy, gdy nic się nie dzieje. Gdy pojawi się niespodziewana sytuacja, umie z niej szybko wybrnąć w miarę bezpieczny sposób. Inteligentny i mądry. Romantyczny? Oj, nie… Te piękne dni miłości w jego życiu już dawno się skończyły. Tak naprawdę dopiero niedawno udało mu się zrozumieć, że nigdy nie pokochał żadnej „na poważnie”. Jak już było wspomniane, kochał (choć to ukrywa, wciąż ją kocha i chciałby ją zobaczyć jeszcze jeden raz) tylko i wyłącznie swoją młodszą siostrę Jo. Był gotowy o nią walczyć, ale ponieważ zawsze była młodsza, nie rozumiała jego problemów, przez co Carter nigdy nie spotkał kogoś, kto mógłby być dla niego prawdziwym oparciem. I nie ma takiego zamiaru, bo sądzi, że gdy taką osobę straci, tylko się załamie i zmarnuje sobie życie.Podsumowując – Carter to oschły samotnik, którego nikt nie lubi i nikt nie ma do niego zaufania, choć jest tego wart. Wielu tak naprawdę kompletnie nic o nim nie wie, choć widziało go wiele razy.
Lubi: Samotność. To na pewno. Ciszę, spokój. Chętnie poluje nocą. Jego ulubiony kolorem jest czarny. 
Nie lubi: Towarzystwo to najgorsza z możliwych opcji. Nienawidzi towarzystwa, a co dopiero wkurzających osobników, którzy nie potrafią raz na zawsze się zamknąć…
 Umiejętności: To, co powinien umieć każdy pies. Jest wytrzymały, umie długo biec do przodu nie zatrzymując się, oczywiście w pewnych ograniczeniach. Potrafi wysoko skakać i dobrze pływać, a także polować. Walka nie sprawia mu najmniejszego kłopotu.
Wygląd:

  • Rasa: Mieszaniec. Z pewnością ma coś w sobie z Owczarka Belgijskiego Malinois, lecz jest również blisko spokrewniony z wilkiem i Owczarkiem Australijskim Kelpie.
  • Umaszczenie: Bardzo ciemne, jakby ktoś nie zauważył – czarne. Chyba dużo wysilać się nie trzeba przy rozpoznaniu, prawda?
  • Włos: Krótka sierść, lekko miękka. Na ogonie minimalnie dłuższa.
  • Sylwetka: Carter jest psem, który pomimo swojego wyglądu jest silny. Dosyć wysoki, szczupły. Średniej długości kufa i proporcjonalnych rozmiarów głowa. Odstęp między dużymi uszami jest niewielki. Ma długie łapy, co umożliwia mu szybki bieg. Jego sylwetka jest taka, jaka być powinna. Nie ma co się rozpisywać – Carter to Carter i tyle, wygląda tak, jak wygląda i nic tego nie zmieni.
  • Kolor Oczu: Złote i przenikliwe oczy tego psa wielu przerażają. Carter wielokrotnie spotykał takich, którzy uważali, że może zabić samym zwykłym spojrzeniem.
  • Wysokość: 61 cm
  • Cechy Szczególne: Chłodny i nieprzyjemny wzrok, który zniechęca każdego, kto chce zamienić z nim choćby słowo.

Odpowiednik:Neil Finn
Zauroczenie: Jego chłodne i zlodowaciałe serce nie potrafi kochać, więc niewielkie są na to szanse. Kiedyś potrafił… ale to już przeszłość, odległa i bezpowrotna.
Były Partner: Parę razy zdarzyło mu się zdobyć partnerkę zbyt wcześnie, więc ma ich kilka, ale pamięta jedynie Rainy.
Potomstwo: Sam nie wie, czy przypadkiem jakichś nie ma… Ale chyba raczej kiepski z niego ojciec…
Spokrewnieni:
Mama – Another TERRIBLE DREAM. Suczka, którą „Marvel” nie poznał zbyt dobrze.
Tata – Seth TERRIBLE DREAM. Parę razy Carter zdążył z nim porozmawiać, ale nie na długo.
Siostra – Amaltea TERRIBLE DREAM. Dumna i niezależna, uciekła i postanowiła nie mieć kontaktu z rodziną.
Młodsze siostry –Jo TERRIBLE DREAM, May TERRIBLE DREAM. May nie była zbytnio związana z Carterem, ale za to Jo była dla niego najlepszą przyjaciółką. Nigdy się z nią nie pokłócił, zawsze o nią dbał. Bardzo chciałby znowu móc ją spotkać, ale się do tego nie przyznaje.
Bracia – Aaron TERRIBLE DREAM, Zeke TERRIBLE DREAM. Do nich trzymał się na dystans. Nie przepadał za nimi, ponieważ wiecznie kłócili się o byle co.
Ciocia – Verona. Nie pochodziła z hodowli, ale zawsze trzymała się blisko i pomogła w ucieczce.
Wujek – Caton. Partner Verony, zawsze był jej wierny. Obecnie Carter nie ma pojęcia o losie ich obojgu.
Kuzynka – Sophie. Uważana za wariatkę. Zawsze trzymała się na uboczu.
Na pewno jest jeszcze wielu innych. Ale czy warto ich wszystkich wspominać, skoro oni sami o nim nawet nie słyszeli?
Historia: Carter przyszedł na świat zupełnie przez pomyłkę. On i jego rodzeństwo wcale nie mieli się urodzić. Po prostu suczka hodowlana o imieniu Another TERRIBLE DREAM (to ostatnie jest przydomkiem od nazwy hodowli) przypadkowo zaszła w ciążę z psem, który nie był czystej krwi owczarkiem belgijskim malinois, ponieważ miał w sobie coś z wilka. Właśnie z tego powodu urodzili się: Carter (w hodowli nazwany Marvel), Aaron, Zeke i Amaltea. Dopiero rok później był czas na kolejny miot. To właśnie wtedy, gdy poznał Jo, swoją młodszą siostrę, poczuł, że jednak nie jest tak, że nikt na świecie go nie kocha. A właśnie tak się czuł (dowiedział się, że był tylko błędem). Szczenięce marzenia czasami go przerastały, któregoś razu chciał wyskoczyć przez okno, bo uznał, że może polecieć… Nie wiedział wtedy, że kiedyś wbrew swojej woli będzie musiał tak zrobić. Na szczęście przynajmniej wtedy jego starszej siostrze udało się go zatrzymać.Któregoś razu, gdy miał zostać sprzedany, coś poszło nie tak i trafił do lasu. Prawie dostałby się do schroniska, ale dziwnym trafem spotkał spokrewnioną z nim Veronę, która pomogła mu uciec. Później już nigdy jej nie widział. Bardzo chciał odnaleźć swoją siostrę – Jo. Po bardzo długich poszukiwaniach (związał się w tym czasie z jakąś samicą, ale nie pamięta jej imienia, wie tylko, że nie wyszło z tego nic) udało mu się to. Miał wówczas trzy lata, więc Jo cztery. Wspólnie zaczęli zwiedzać świat. Podczas tej wędrówki poznał kilka suczek, przez co ma przynajmniej cztery byłe partnerki. Wtedy nie myślał zbyt rozsądnie, więc pewnie dlatego tak krótko byli razem. Pierwsza miała go dość, drugą on sam rzucił…Żadne z nich nie przewidziało nagłego rozstania. Znajdowali się wtedy w zamkniętym budynku. Ktoś ich zobaczył. Carter zbyt późno zorientował się, że była to trójka dziwnych ludzi. Zobaczył, że Jo przebiegła obok jednego z nich i ruszyła w kierunku schodów. Chciał ją dogonić, ale gdy usłyszał jej wrzaski i ujrzał jednego z nieznajomych tuż za sobą, zdecydował się na coś bardzo głupiego. Wyskoczył przez zamknięte okno. Tak bardzo wierzył, że odnajdzie Jo, że się na to odważył. Rozbił szybę, ale zapomniał o wysokości. Jedyne, co udało mu się zapamiętać, to okropny ból. Później jego świat spowiła ciemność. Gdy po tygodniu zdążył dojść do siebie (oczywiście ktoś go leczył) znów zaczął szukać swojej siostry. Miał nadzieję, że przeżyła…Ta nadzieja tak naprawdę tylko go niszczyła. Nie mógł darować sobie, że na te dwie sekundy spuścił ją z oka, a jeszcze bardziej wyskoku przez okno, bo prawdopodobnie właśnie przez to się rozstali. Nieco spoważniał i od tego zdarzenia nie miał już żadnej partnerki. Przestał być zorientowany w różnych rzeczach, w tym: jego wiek, ilość byłych partnerek i tak dalej… Wiedział natomiast, że powinien odnaleźć Jo. Że może być jak dawniej. Że znów mogą zwinąć kiełbasę ze sklepu jakiegoś popołudnia.Nigdy się nie poddał. Nic go nie załamało – gdyby coś takiego miało nastąpić, na pewno już dawno by tak było. Któregoś dnia poszedł na krótki spacer wieczorem. Mijał wiele ładnych miejsc, lecz nic go nie ruszyło. Przecież ustanowił sobie jeden cel w życiu – znaleźć młodszą siostrę, a potem dalej żyć. Przypadkowo natrafił na suczkę rasy Biały Owczarek Szwajcarski. Z początku nie chciał z nią rozmawiać, bo wziął ją za kolejną taką samą, jak wszystkie inne… Jednakże ona chciała znaleźć kogoś do swojej sfory. Zdecydował się dołączyć, bo pomyślał, że może właśnie tutaj trafi Jo, oczywiście nie podał prawdziwego powodu. Teraz tylko czeka, aż los przestanie się do niego odwracać…
$ZD: 50
Kontakt: Violet15
Inne: Jego rodzina jest bardzo liczna, ale przynajmniej połowy nigdy nawet nie widział na oczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zakazane jest reklamowanie się , jeśli administrator nie wyraził zgody . Prosimy o podpisywanie się nazwą psa/psów.