piątek, 2 stycznia 2015

Od Beatrice C.D. Cartera

Westchnęłam
-Ci dobrze zrobi Most Zguby...-zaczęłam iść
-Gdzie on jest? -uniósł brwi.Podeszłam do psa.
-Słuchaj Laluś,najpierw nie masz szacunku do alfy a potem się pytasz?! Żegnam,bay!
Warknęłam i odeszłam,byłam na niego zdenerwowana. Nie umie się zachować . Nie wiedziałam , ze ktoś może być bardziej chamski ode mnie ale jest taki,jest to...CARTER. Jego zachowanie mnie rozbiło .
Pobiegłam nad Most Zguby , był tam...Carter?
-Widzę,że się odnalazłeś - warknęłam i usiadłam ma moście z daleka od niego.
Pies zamilkł , hah! Teraz miał do siebie żal,hę?
-Spoko - burknęłam - chcesz być sam,dobra na razie - warknęłam i miałam iść,gdy pies mnie zatrzymał:
-Czekaj.
-Hę? -uniosłam brwi ale zarazem zmarszczyłam czoło.
-Ja...Chciałem cię...-Pies przełknął ślinę.
-Przeprosić? - powiedziałam spokojnym tonem.
Pies spojrzał na mnie , a ja na niego . Gdy miał właśnie otworzyć pysk i coś powiedzieć , rozmyślił się i z powrotem spojrzał w płynącą łukiem wodę.
-Carter...-westchnęłam i usiadłam koło niego.
Spojrzałam na niego,ale on jak na złość odwrócił głowę w drugą stronę.
-To ja...-teraz to ja nie mogłam znaleść odpowiednich słów-To ja cię no ten...Ahh...
Pies spojrzał na mnie pytająco,ale uśmiechnął się...To nie był "sztuczny" uśmiech.Również się uśmiechnęłam.Tak! Doprowadziłam do czyjegoś uśmiechu .

Carter? ^^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zakazane jest reklamowanie się , jeśli administrator nie wyraził zgody . Prosimy o podpisywanie się nazwą psa/psów.