sobota, 3 stycznia 2015

Od Beatrice C.D. Bonana

-Aha? - zmarszczyłam czoło,po czym położyłam głowę na łożysko z liści. Nie wiedziałam co myśli Ditzy i Bonan , nie obchodziło mnie ich zdanie ... Czułam się słabo , ale sama sobie poradzę ... Nagle spojrzałam na wyjście jaskini z odechceniem , aby wyjść. Nie wiem czemu,nie wiem jak.Po prostu nie miałam ochoty wychodzić;czemu? Doo dała mi jakieś lekarstwo , po czym ponownie położyłam się. Wyglądałam na zdenerwowaną, ale tak naprawdę byłam smutna .
-Co jest? - zapytał zmartwiony Bonan.
-Nic...-westchnęłam głęboko -Po prostu...
Pie spojrzał na mnie pytająco.
-Nic...A ci co? - zapytałam patrząc na psa,który wpatrywał mi się w oczy.

Bon? Taaak,słabe :/

Od Demita C.D. Beatrice

Zapatrzyłem się w spadającą z szumem wodę. Tworzył on... Coś magicznego. Hipnotyzował zraz z tym spokojnym dźwiękiem i spokojnym pędem. Miałeś wrażenie, że czas... zatrzymał się.
– Wszystko w porządku? – spytała Beatrice trącając mnie lekko.
– Tak – powiedziałem nieobecnym głosem. – W porządku. Tylko... to miejsce jest takie...
– Jakby magiczne, prawda – dokończyła za mnie alpha.
– Tak – potwierdziłem.
Jeden z obluzowanych kamienie z łoskotem zsunął się na niższe piętro wodospadu z miłym łoskotem.
– Nie myśl o wejściu do niego – ostrzegła mnie Beatrice. – Teraz jest zimno; możesz zamarznąć.
– Aż tak głupi by tam wchodzić nie jestem – uśmiechnąłem się i spojrzałem prosto w ciemne oczy suczki. Wciąż ledwo odcinała się od białego podłoża. Ona patrzyła na mnie; ja na nią.
To było dziwne uczucie.

Beatrice?

Od Bonana C.D. Beatrice

Zobaczyłem, że Beatrice otworzyła oczy... Kiedy znów je zamknęła lekko się zdenerwowałem. Podszedłem powoli szturchnąłem ją delikatnie nosem
-Ej... żyjesz?- spytałem cicho
-Chyba tak.... - odparła słabo
Uśmiechnąłem się
-To dobrze. Leż spokojnie, niedługo z tego wyjdziesz - uspokoiłem ją
Ona miała jednak inne plany. Podniosła się lekko i rozejrzała. W rogu jaskini, w której byliśmy krzątała się Ditzy przygotowując jakieś opatrunki
-Co tam się stało?- Beatrice zmarszczyła brwi
-Ach, no tak... jak mogłem zapomnieć. Widząc, że dzik cię zranił, ubiłem go. Kiedy ty już straciłas przytomność zabiłem dwa kolejne dziki, które na szczęście były już mniejsze. Niestety nie miałem szans z pozostałą trójką, więc przerzuciłem cię przez grzbiet i zacząłem uciekać. Jednak ze względu na dodatkowy ciężar ( bez urazy ), zmiażdżone żebra i rany nie mogłem uciec daleko, więc schowałem się w zaroślach. Spotkałem Ditzy, która pomogła donieść cię do jaskini. I w sumie więcej nic się nie wydarzyło - dokończyłem


Beatrice??

  

Od Beatrice C.D. Cartera

Nagle usłyszałam szelest , spojrzałam na Cartera,bo wydawało mi się,że to on wydał ten odgłos.Jednak był spokojny jak nigdy nic.Ponownie usłyszałam hałas.Zatrzymałam się gwałtownie.
-Tris? Idziesz? - uniósł "brwi" pies.
-Em...Tak... - moje kąciki pyska podniosły się lekko,ale gdy Carter się obrócił ponownie opadły. Zaczęłam powoli iść,patrząc za siebie.
-Tris! Idziesz czy nie? - zawołał Carter nie patrząc na mnie .
-Emm..Tak!
Pobiegłam za psem , po czym usiedliśmy na moście jeziora.
-Wiesz...-szepnęłam
-No?
-Naprawdę cie polubiłam - uśmiechnęłam się - Raz czuję,że znalazłam prawdziwego przyjaciela...
-Ja chyba też - szepnął pies , ale ledwo co było go słychać.Pewnie te słowa ledwo przeszły mu przez gardło...

Carter?

Od Beatrice C.D. Bonana

-Bon! - krzyknęłam
I skoczyłam na dzika , który wbił swe kły w moja szyję. Jedyne co , to pisnęłam cicho po czym dzik zaczął biec prosto na mnie . Zaczęłam uciekać , ale jak na chama wyskoczyło jeszcze 5 dzików . Okrążyły mnie , moje serce szybko biło i zaczęłam ciężko oddychać . Dzik stanął przede mną,zaczęłam się cofać ale wpadłam na drzewo . Ostatnie co zobaczyłam to ... Ciemność...
***
Miałam zwidy , czułam ból i bicie swojego serca. Z niechęcią otworzyłam oczy , zobaczyłam Bona rozmawiającego z Ditzy Doo . Usłyszałam tylko "Powinna z tego wyjść" . Moje oczy nagle skierowały się na mój bok , który mocno krwawił . Westchnęłam, i zamknęłam oczy . Nie chciałam ich już nigdy otworzyć...Ale nagle podszedł Bonan...

Bon? xDD

Od Bonana C.D. Beatrice

-No to idziemy - powiedziała z lekkim uśmieszkiem i weszła w ciemny las.
Bez chwili wahania poszedłem za nią. Nasłuchiwałem uważnie i wpatrywałem się w ciemność, żeby w razie czego nie dać się zaskoczyć. Beatrice wyglądała natomiast na całkowicie spokojną i rozluźnioną. Zdziwiło mnie to nieco, ale ponieważ nie znałem jej jeszcze za dobrze, nie chciałem w nią wątpić. W końcu to jej tereny, więc pewnie dobrze je zna. Nagle usłyszałem jakiś cichy szelest. Suczka nie zwróciła na to uwagi, jednak ja zauważyłem majaczący w ciemności, spory kształt. Właśnie wtedy coś poszło nie tak. Z zarośli wybiegł największy dzik, jakiego kiedykolwiek widziałem.
-Beatrice!- krzyknąłem - uważaj!
Suczka dopiero teraz zorientowała się, że jest w niebezpieczeństwie. Zareagowałem najszybciej, jak się dało. W ostatniej chwili skoczyłem między nią a dzika. Knur walnął kłami w moje żebra. SIła była tak duża, że wpadłem na Beatrice i odepchnałem ją lekko. Na szczęście miękko wylądowała w zaspie. Chociaż czułem, że moje żebra są zmiażdżone, podniosłem się najszybciej jak potrafiłem i skoczyłem dzikowi do gardła.

Beatrice?

Od Cartera C.D. Beatrice

Pokiwałem głową na znak, że się zgadzam. Tris przebiegła tuż przed łosiem. Ten zdumiony uniósł głowę i wytrzeszczył oczy. Ruszył do przodu i skręcił w bok. Suczka biegła tuż obok niego. Wtedy ja postanowiłem wkroczyć do akcji. Wybiegłem z ukrycia i wskoczyłem zwięrzęciu na grzbiet. Wbiłem swoje ostre kły w jego kark. Beatrice przyłączyła się do ataku. Łoś nie miał szans na ucieczkę. Dotarło to do niego zaledwie kilka sekund przed śmiercią. Padł na ziemię i już nie oddychał.
Uśmiechnąłem się do suczki i przybiłem jej "piątkę". Wspólnie zaciągnęliśmy zdobycz pod ogromne drzewo. Zaczęliśmy jeść w spokojnym tempie. Gdy byliśmy już najedzeni, zauważyłem, że została jeszcze połowa tego, co upolowaliśmy.
- Co z tym zrobimy? - westchnęła Tris.
- Schowajmy gdzieś... - mruknąłem. - Albo porzućmy i będzie git.
- Okej. - odpowiedziała. Zostawiliśmy resztki martwego łosia pod drzewem i poszliśmy sobie dalej.
Ku mojemu zdziwieniu Beat udało się zdobyć moje zaufanie. Polubiłem ją i wiedziałem, że mogę na nią liczyć. Dobrze, że nie zakończyliśmy tak źle, jak się zapowiadało po tym słabym początku. Mimo wszystko pod maską chłodnej i nieprzyjemnej dostrzegłem naprawdę wspaniałą i miłą osobę. Tak powinno zostać.

Tris? (Prior XD)

Od Beatrice C.D. Arii

-Ciesze się,że się cieszysz - moje kąciki pyska uniosły się lekko w górę.-teraz kwestia stanowiska...
-Stanowiska? - uniosła "brwi"
-Każdy pies w GT ma jakąś funkcje - wyjaśniłam
-Aha! To...Chętnie byłabym szpiegiem.
-Dobra,załatwione - zaśmiałam się.
-Są jeszcze jakieś tereny?
-Wiesz...Most Zguby i Ciemny Las,ale to nie miejsce dla takiej suczki jak ty - zaśmiałam się sarkastycznie.
-Nie boje się - fuknęła z zaciśniętymi zębami.
-To choć - westchnęłam wywracając oczami.
Pobiegliśmy nad Most Zguby, usiedliśmy na nim.Mgła przez nas przelatywała, a wiaterek przewiewał naszą sierść.
-I co? ciarki przechodzą - uśmiechnęłam się chytrze i szyderczo.

Aria? xDD

Od Arii

Szłam, bo już nie miałam siły biec. Zauważyłam suczkę i podeszłam do niej. Powiedziałam:
-Cześć, jest tu może jakaś sfora?
-Tak, jestem alfą.
-A mogę dołączyć?
-Tak.
-Dzięki! Jestem Aria a ty?
-Beatrice.
-Miło poznać. Oprowadzisz mnie?
-No dobrze, tu jest las, zimowy las...
Suczka pokazała mi już wszystko. Pozostały już tylko psy.
-A przedstawisz mnie psom?
-A nie możesz sama się z nimi zapoznać?
-Nooo...nie.-uśmiechnęłam się lekko wbrew sobie.
-Ech-westchnęła suczka- OK.
-To chodźmy!- powiedziałam szczęśliwa.
-Idź za mną.
-Dobrze.
W końcu doszłyśmy i moim oczom ukazało się wesołe stadko psów.
-To jest Aria-Nowa suczka.-przedstawiła mnie Beatrice.
-Witamy!- powiedziała większość psów.
-Cześć!-rzuciłam szybko.
-Jak już wiecie jestem Aria. I dołączyłam do tej sfory!
Później Beatrice odprowadziła mnie do mojego ,,mieszkanka''.
-Beatrice?
-Co?
-A już nic. Po prostu się cieszę.-Uśmiechnęłam się.

Beatrice?

Od Beatrice C.D. Demita

-Czekaj...-westchnęłam-Mam tu sforę,Golden Tears.Może być dołączył? - uniosłam "brwi"
-W sumie...Mogę,czemu by nie - uśmiechnął się.-Jak mówiłem jestem Demit,a ty?
-Beatrice - podałam mu łapę - Możesz mówić Beat.
Pies również wyciągnął swoją kończynę,po czym je ucisnęliśmy.
-Jakie wybierasz stanowisko?
-Zwiadowca? - podniósł głowę, z lekką dumą.
-Dobra - uśmiechnęłam się - Oprowadzić cię?
-Pewnie - również się uśmiechnął.
~*~
Chodziliśmy po różnych terenach , dowiedzieliśmy się więcej o sobie , i okazało się , że jest całkiem fajny . Na koniec pokazałam mu Błękitny Wodospad , psu najwyraźniej się tu podobało .

Demit? xP